Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityk Plików Cookies. Moesz okrelić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglšdarce.
OK, rozumiem
Klub MX-3 Drivers Forum :: Zobacz temat - Pogromca Mitów
Na różnych forach internetowych (i nie tylko) można wyczytać naprawdę przeróżne mity, które jak się okazuje nie zawsze są prawdą. Czasem ludzie nawet sobie nie zdają z tego sprawy w jak wielkim są błędzie. I tym się właśnie tutaj zajmiemy.
Proszę Was, abyście w tym temacie obalali wszelkie mity dotyczące Mazdy, które wygrzebaliście gdzieś w internecie czy też innych źródłach wiedzy.
Jako założyciel tematu - zacznę od swojego przykładu
Wszyscy na forum MazdaSpeed są w twardym przekonaniu, że do silników V6 Mazdy w ogóle nikt nie robi kutych korbowodów ani tłoków, nigdzie ich nie znajdziemy w żadnym ze sklepów bez różnicy, czy to europejski sklep, czy też amerykański zza wielkiej wody.
Wy też tak uważacie? To trzymajcie się mocno Podaję niżej ciekawe linki
Korbowody - wystarczy spisać numer części i wrzucić go w Google, a wyskakują w wynikach sklepy oferujące u siebie korbowody do silników m.in. BP, B6, K8 i KL
Tłoki - polski dystrubutor pisze, że dorabiają tłoki na zamówienie. Płacimy jak za komplet tłoków już produkowanych, nie płacimy za ich projekt
Takim oto sposobem uważam pierwszy mit za obalony!
Piszcie następne
_________________ z miłości leczy
...tylko śmierć
_________________
..::MadziaForeVer::..
A mzas jakąś stronkę tego producenta polskich tłokmów
bo poszukuję i nie mogę znaleźć
[ Dodano: 2012-01-20, 14:56 ]
a co do mitów to nic mi nie przychodzi do głowy
może jedynie taka nieścisłość
wszystkie MX3 mają takie same zaciski z przodu nie zależnie od wersji ( V6 czy R4 )
oraz tył też taki sam z rozdzieleniem że były bębny ( przedlift ) albo tarcze ( polift )
oraz kody ECU występują w dwóch wersjach 2- i 4- cyfrowej a nie tylko dwucyfrowej
Zapewne wielu z nas słyszało niesamowite legendy na temat ekstremalnie niskiego zużycia paliwa lub osiągów bolidów należących do naszych znajomych. Jednak w motoryzacyjnym światku krążą też bardzo ciekawe, mniej lub bardziej prawdziwe opowieści na temat różnych technologii antywłamaniowych montowanych w naszych czterech kółkach. Postanowiliśmy zatem przyjrzeć się im czujnym okiem eksperta.
W czasach poprzedniej, zamierzchłej już epoki PRLu, kiedy po naszych drogach w przeważającej części poruszały się wytwory komunistycznej myśli technicznej, własnym życiem żyły mity uskuteczniane przez sąsiadów lub tzw. "znawców". Niejeden zdołał odpalić swojego wiekowego Fiata 126p przy pomocy monety włożonej pomiędzy odpowiednie bezpieczniki. Drugą, równie popularną opowieścią było to, jak niektórym udawało się dostawać do swych Polonezów czy "dużych" Fiatów za pomocą drewnianego patyczka po lodach.
Tamte lata jednak minęły, nastąpił postęp technologiczny, a na polskich drogach pojawiły się auta wprost z kapitalistycznego zachodu. Niektóre z nich prezentowały szczytowe, jak na owe czasy, technologie. Niestety nie były one pozbawione wad. Czasami zdarzało się, że potrafiły zawodzić. Nawet dziś kupując samochód wyposażony w najnowsze cuda techniki, może się okazać, iż można je obejść za pomocą banalnego chwytu. Czy powinniśmy zatem ufać elektronice? By pomóc odróżnić fakty od fikcji postanowiliśmy przeanalizować dziesięć popularnych mitów oraz skonfrontować je z rzeczywistością.
Mit nr 1: "Przedziurawiona piłeczka tenisowa, przyłożona do zamka, pozwoli odblokować centralny zamek w samochodzie"
Prawdopodobnie jest to najpopularniejszy sposób, o którym bardzo często możemy przeczytać w globalnej sieci. Gratka dla fanów jednej z polskich produkcji filmowych. Cała tajemnica tego chwytu miała polegać na tym, że w momencie kiedy przyłożymy specjalnie przygotowaną piłkę tenisową do zamka i ściśniemy ją, wytworzy się ciśnienie w układzie centralnego zamka, które odblokuje zapadki. Niestety w tej metodzie jest tyle samo prawdy co w fabule wspomnianego filmu. Tak więc możemy być spokojni o nasze centralne zamki w samochodzie. Prawdopodobnie mit ten powstał z tego, że w latach 80-tych w niektórych samochodach pojawiały się wadliwe serie zamków, które można było w ten sposób otworzyć. Jednak bardzo szybko ten problem został zażegnany. Z czystej, dziennikarskiej ciekawości przeprowadziliśmy swego czasu szereg takich testów na modelach z różnych roczników. Niestety bez pozytywnych rezultatów.
Mit nr 2: "Kiedy kopniemy mocno w przedni zderzak, istnieje ryzyko że wystrzelą wszystkie poduszki powietrzne i otworzą się wszystkie zamki"
Jest to również jeden z bardziej popularnych mitów. Niestety jest w nim ziarnko prawdy. W pierwszych samochodach, które miały montowane poduszki powietrzne, zdarzało się, że przypadku mocniejszego, lecz bezinwazyjnego uderzenia czy kopnięcia (bez żadnych konsekwencji dla konstrukcji i wyglądu samochodu) poduszki nagle wybuchały, a ze względów bezpieczeństwa zamki były automatycznie otwierane. Wszystko było spowodowane niefortunnym umieszczeniem czujników zgniotu, które były montowane zbyt blisko, czasami tuż za plastikowym zderzakiem. Konstruktorzy bardzo szybko połapali się na czym polegał ich błąd, w efekcie czego auta podatne na ten sposób można było policzyć na palcach jednej ręki.
Mit nr 3: "Za pomocą uniwersalnego pilota telewizyjnego można przeprogramować lub rozbroić alarm samochodowy"
Chyba każdy z nas, kto próbował zaprogramować uniwersalnego pilota do telewizora, wieży hi-fi czy kina domowego będzie się grubo zastanawiał nad tym, jak komuś mogło się udać skonfigurowanie urządzenia w sposób, którego nigdy nie znajdziemy w instrukcji obsługi. Jednak jak "wieść gminna" niesie niektórym specjalistom udało się przy pomocy tego urządzenia dostać do samochodu. Tłumaczą to funkcją umożliwiającą przechwycenie i rejestrowanie sygnału nadawanego w podczerwieni, a w takiej właśnie technologii przesyłają dane niektóre piloty od alarmów. Problem w tym, że nawet te najprostsze urządzenia posiadają funkcję zmiany kodu przesyłanego podczerwienią na podstawie niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika algorytmów.
Mit nr 4: "Złodziej samochodowy potrafi przy pomocy laptopa otworzyć i uruchomić pojazd"
W dzisiejszych czasach elektronika w samochodach jest już tak zaawansowana, że niegdyś wystarczyłaby żeby uruchomić niejeden program kosmiczny. Pomimo tego nie wystarczy sam komputer i odpowiedni kabel żeby ukraść samochód. Za pomocą samego oprogramowania raczej nie uda nam się otworzyć auta, a następnie bez kręcenia kluczykiem uruchomić zapłonu. Nie sposób zapomnieć o innych mechanicznych blokadach, które skutecznie ochłodzą zapały "samochodowego hakera".
Mit nr 5: "Usunięcie żarówki kierunkowskazu i doprowadzenie do krótkiego spięcia w gnieździe lampy unieruchomi alarm"
Z reguły nowoczesne alarmy, w momencie działania wykorzystują reflektory oraz kierunkowskazy aby nadawać wizualne sygnały działania. Niektórzy przebiegli złodzieje samochodowi stosowali praktykę, która polegała na zbiciu klosza lampy, a następnie wyciągnięciu żarówki i zrobieniu krótkiego zwarcia. W ten sposób alarm powinien przestać działać. Niestety ta metoda swego czasu sprawdzała się przy najtańszych konstrukcjach alarmowych. Jednak od paru dobrych lat wszystkie urządzenia posiadają zabezpieczenie przed tego typu zagrywkami.
Mit nr 6: "Aby uszkodzić system satelitarnego monitoringu należy doprowadzić do zwarcia akumulatora"
Złodziej przed którym staje zadanie przechwycenia nowoczesnego samochodu, a nie posiada żadnych narzędzi może ukraść kluczyki lub wciągnąć pojazd na lawetę. Pomimo tego do obezwładnienia pozostaje jeszcze urządzenie monitorujące przemieszczanie pojazdu. Próby zwarcia instalacji elektrycznej bądź też odłączenia akumulatora spełzną na niczym, bowiem wszystkie instalacje tego typu posiadają mechanizmy podtrzymywania energii nawet do kilku dni od odłączenia lub po prostu są zasilane w sposób niezależny. Co więcej, opisywane wyżej działania mogą doprowadzić do pożaru.
Mit nr 7: "Podmiana lub odłączenie komputera ECU spowodowuje, że immobiliser przestanie działać"
Nowoczesne samochody są z reguły wyposażone w immobilisery. Są one przeważnie częścią komputera ECU, którego zadaniem jest sterowanie jednostką silnikową. System bezpieczeństwa sprawdza czy transponder umieszczony w kluczyku nadaje zgodny, unikalny kod i dopiero wtedy umożliwia uruchomienie auta. Tak więc w przypadku podmiany komputera byłby potrzebny kluczyk, który nadawałby odpowiedni sygnał. Poza tym w przypadku odłączenia ECU do sforsowania pozostają blokady mechaniczne.
Mit nr 8: "Sygnał pochodzący od systemu satelitarnego monitorowania pojazdu może zostać zatrzymany przez folię aluminiową"
Teoretycznie sygnał może zostać zatrzymany przez folię aluminiową ze względu na jej właściwości. Oczywiście w przypadku kiedy owiniemy bardzo dokładnie przedmiot, z którego wysyłany jest sygnał. Ciężko jednak wyobrazić sobie samochód, który zostanie upakowany w sreberko niczym drugie śniadanie. Jak mówi jedna historia, na własnej skórze przekonał się o tym pewien złodziej, który został zatrzymany przez ubawionych po pachy policjantów. Opisywany przestępca niezbyt dokładnie "zamaskował" pojazd, wobec czego sygnał wydostawał się na zewnątrz.
Mit nr 9: "Włożenie radioodbiornika do zamrażarki dezaktywuje kod zabezpieczający"
Kolejna historia, która już od dłuższego czasu funkcjonuje w motoryzacyjnym świecie. Każdy lepszy radioodtwarzacz jest zabezpieczany specjalnym kodem, który trzeba wpisać ponownie po odłączeniu urządzenia od źródła prądu. W latach osiemdziesiątych pewien anonimowy odkrywca stwierdził, że po włożeniu radia na kilka minut do temperatury -20 stopni Celsjusza uszkodzi chip odpowiedzialny za przechowywanie hasła i w ten sposób będzie można odblokować urządzenie. Być może w pojedynczych przypadkach takie coś miało miejsce, ale prędzej uda nam się trafić szóstkę w toto-lotka niż odbezpieczymy w ten sposób nowoczesne radio. Co jakiś czas dochodzą głosy, że podobnych odkrywców pomimo upływu czasu nie brakuje.
Mit nr 10: "Wystarczy ukraść korek od wlewu paliwa, żeby dorobić kluczyk pozwalający otworzyć auto"
Jest to chyba jedna z teorii, która miałaby szanse sprawdzić się w rzeczywistości. Zakłada ona zdobycie korka, do otwarcia którego z reguły używa się tego samego kluczyka co do stacyjki. Jednak na drodze złodzieja może stanąć kilka problemów. Pierwszy to umiejętności ślusarskie. Po drugie musiałby on liczyć na to, że w samochodzie nie ma immobilisera. W przeciwnym wypadku dostałby się do środka, ale nici wyszłyby z próby odpalenia go.
_________________ „Jesteśmy tym, co o sobie myślimy. Wszystko, czym jesteśmy, wynika z naszych myśli. Naszymi myślami tworzymy świat"
Robert - świetny post o mitach Jest co poczytać, bardzo ciekawe zagadnienia porusza i wszystko opisane z lekkim humorem
Najbardziej podoba mi się chyba Mit nr. 3 - za pomocą pilota do telewizora
Wyjdę zimą w kapciach z domu z pilotem w ręku i odpalę sobie swojego Merca S klase, żeby się nagrzał przed wyjazdem w góry
Mit nr. 1 - głupota. Chyba każdy człowiek znający prawa fizyki tak powie.
Mit nr. 2 - owszem prawda, ale tylko kilka aut dosłownie można tak zrobić w bambuko.
Mit nr. 4 - tak można było otworzyć bodajże pierwsze autka na złącze OBDII, gdyż były one dosyć nie przemyślane jeszcze.
A reszta mitów o kradzieży auta np. za pomocą pazłotka czy zworki na żarówce, to raczej już walka po szachownicy
Ale nie napisałeś nic np. o odpalaniu Naszego polskiego Maluszka żyłką na patyczku
Czekam na więcej Waszych mitów
_________________ z miłości leczy
...tylko śmierć
_________________
..::MadziaForeVer::..
_________________ Czasami na drodze spotykam prawdziwych szaleńców,
pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi...
na prawde...
aż czasami ciężko ich wyprzedzić...
XiJaro Jeśli chodzi o odpalanie malca żyłką - jest taki patent, wymyślił go sam Fiat Polski Do jakiejś tam edycji 126p dołączali żyłkę z drewnianym chwytem na jednym końcu, na drugim zaś metalowym haczykiem. Owijałeś ją dookoła kółeczka pasowego, zaczepiałeś tym haczykiem i robiłeś szybki ruch dłonią do góry. I malec odpalony
Co do korb - owszem, tam w linku z Pauter'a są korby do KL-ZE, ale wystarczy skopiować numer części, wkleić go w Google i pokazuje Ci sklepy, w których mają korby również do K8 Mają korby właściwie do każdego silnika Mazdy. Oprócz Wankla
_________________ z miłości leczy
...tylko śmierć
_________________
..::MadziaForeVer::..
wszystkie MX3 mają takie same zaciski z przodu nie zależnie od wersji ( V6 czy R4 )
oraz tył też taki sam z rozdzieleniem że były bębny ( przedlift ) albo tarcze ( polift )
Maki, akurat tu cię rozczaruję, bo wersje (chyba)na USA, miały tarcze trochę mniejsze z przodu, przynajmniej tak było w manualu
dołączali żyłkę z drewnianym chwytem na jednym końcu
Heheh to już wiem tylko to nie żyłka tylko taka linka jak przy odpalaniu piły motorowej, był też patent z korbą
_________________ Czasami na drodze spotykam prawdziwych szaleńców,
pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi...
na prawde...
aż czasami ciężko ich wyprzedzić...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum